Marka BMW nigdy nie była moją ulubioną. Nie wiem, chyba wciąż mimo lat trzymają mnie stereotypy, że Bayerische Motoren Werke w Polsce to jednak przede wszystkim gniewni młodzi o ogolonych głowach w swoich 15-letnich „trójkach”, palący „laczki” przed dyskoteką lub na blokowisku. Przepraszam, ale przez lata takie widoki widziałem i tak mi utkwiło. Jednak przyznaję, że w ostatnich czasach poczułem jednak szacunek do bawarskiej szkoły motoryzacji. Zaczęło się od BMW X1 (trafiła w moje upodobania – ni to SUV ni kombi i napęd 4×4) i serii 1 coupe. Teraz BMW znowu mnie zaskoczyło, ale tym razem… silnikiem.
Jak podają materiały prasowe, w najnowszej „jedynce” pojawi się silnik o pojemności 1600 cm3, mocy 102 KM i 180 Nm. W pierwszej chwili oczywiście myśl „błąd”. Może miało być 160 Nm albo 120 KM + turbinka (Audi miało / ma w ofercie 1.8 turbo niewysilone 120 KM)? Jednak nie, to jest 1.6 tubo! BMW prezentuje wg mnie najmniej wysiloną turbobenzynę na świecie. Jestem jak najbardziej za. Osiągi wydają się wystarczające (11,2 s do „setki”), momentu dużo (180 Nm od 1100 obrotów – w praktyce pewnie od 1500 obrotów, ale to i tak super) a niewysilona jednostka teoretycznie powinna wytrzymać bardzo duży przebieg.